niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział 1


Słońce właśnie wyszło za horyzont. Otulając swym ciepłem całe miasto Magnolia. Jego promienie wpadały do domów bezczelnie budząc wszystkich z objęć Morfeusza. Jedną z tych osób była różowo włosa kobieta. Była piękna. Zgrabne ciało, duże piersi, długie nogi, ponętne usta i niesamowite do połowy pleców różowe włosy. Mruknęła i wyciągnęła rękę z nadzieją, że napotka na swojej drodze swojego męża lecz tak nie było. Zamiast tego napotkała pustkę. Jak zawsze ale nie narzekała. Była do tego przyzwyczajona. Jego praca była ruchoma i w każdej chwili był potrzebny na telefon.
Otworzyła oczy ukazując nadzwyczaj srebrne jak Księżyc w pełni oczy  i spojrzała na puste miejsce obok niej. Ujrzała zgiętą kartkę na środku poduszki, zawsze tam leżała w tym samym miejscu. Wyciągnęła po nią zgrabną dłoń i chwyciła ową rzecz. Otworzyła i już miała nadzieje, że znowu przeczyta długi list, a tam widniało tylko słowo "Wybacz", napisane jakże charakterystycznym dla niego pismem. Oczy się jej zalały widząc ten napis. Wiedziała co to znaczy, aż za bardzo wiedziała. Chciała żeby to był tylko zwykły koszmar ale to była okrutna rzeczywistość.
Nie próbowała nawet stłumić szlochu. Nie przejęła się nawet tym, że obudziła dwójkę dzieci, które były bliźniakami. Podeszły dzieci do mamy i niewiedzą czemu rodzicielka płacze, przytuliły ją w geście pocieszenia.
Matka czując wsparcie dzieci, przytuliła je mocno do siebie. Gdy rodzicielka się uspokoiła, jedno z bliźniąt zapytało: - Gdzie tatuś?
Kobieta na te słowa znowu zaczęła płakać. Bliźnięta spojrzały tylko na siebie. Oboje mieli różowe, kolczaste  sterczące we wszystkie strony włosy i dzikie, nie ujarzmione oczy. Różnica między nimi była taka, że jedno z nich było chłopcem, a drugie dziewczynką z dłuższymi włosami. Mieli wtedy tylko 5 lat i jeszcze nie rozumieli do końca wszystkiego ale wiedzieli, że tata nie zostawiłby ich bez powodu.
2 lata później matka bliźniąt, znalazła nowego partnera. Był on wysokim dobrze zbudowanym mężczyzną z wyraźnymi kośćmi policzkowymi i z lekkim zarostem na brodzie. O czarnych oczach w których było widać miłość, ale głębiej dużo głębiej można było zobaczyć wredne ogniki, które czekały na odpowiedzi moment  by ukazania swojej prawdziwej oblicze. Włosy zaś miał gęste i długie do ramion w kolorze złota.
Można pomyśleć, że był miły na pierwszy rzut oka i tak było. Udawał miłego, dżentelmena przed wszystkimi ale dziewczynka jak na swój wiek była bardzo bystra i spostrzegawcza. Zobaczyła w jego oczach te wredne ogniki, tą chęć przemocy wobec nich, tą chęć mordu. Lecz milczała i zostawiła to dla siebie. Nie chciała martwić rodzicielki,która w końcu po 2 latach była szczęśliwa. Po utracie jedynego mężczyzny którego naprawdę kochała i kocha ciągle. Kobieta wyszła ponownie robiąc to dla dzieci by żyły w spokoju, ale tak nie było...

10 lat później....

- Hana!! - Krzyknął, a raczej ryknął złoto włosy stojąc przy drzwiach wyjściowych ubrany w garnitur.
- Idę! - Odkrzyknęła kobieta, która schodziła po schodach ubrana w piękną czerwoną suknie z wycięciem w kształcie trójkąta w dekolcie ukazując w ten sposób duże, ponętne piersi i z rozcięciem od prawego biodra. Miała do tego śliczne 8-centymetrowe szpilki czarne i kopertówkę czarno-czerwoną. Włosy miała rozpuszczone opadające w lekkie loki na jej plecy. - Już jestem Izak.
Odezwała się melodyjnym głosem całując go w policzek. Odwróciła się i spojrzała na swoje dzieci. Stały na uboczu opierając się o boki drzwi do salonu.
- Wychodzimy. Będziemy jutro nad ranem. Śpijcie dobrze, Natsu, Angela.- Uśmiechnęła się do nich promienie i nie doczekując się żadnej odpowiedzi wyszła z pomieszczenia.
Rodzeństwo odetchnęło.  Różowo włosa dziewczyna ruszyła się z miejsca i poszła do kuchni coś zjeść. Miała obojętny wyraz twarzy. Ubrana była w czarne dresy z nadrukiem "NIKE" i biała bluzkę na ramiączkach ukazując tym samym jej płaski brzuch. Szła na boss, nie lubiła chodzić w kapciach. Wyciągnęła z lodówki składniki na kanapkę i zrobiła dla siebie i Natsu. Chłopak siedział na kanapie przełączając obojętnie kanały pilotem. Miał na sobie tylko dresy szare. Spojrzał na dziewczynę, która wróciła z jedzeniem i usiadła obok postawiają na stole kanapki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz