sobota, 28 lutego 2015

Rozdział 14

Była wściekła na Natsu i na siebie, że tak mu uległa. Jechała właśnie do domu i próbowała się uspokoić. Nie śpieszyła się ale w końcu dojechała do domu. Spojrzała prze okno melancholijnym wzrokiem w stronę domu. Widziała światło w kuchni i w salonie. Uspokoiła się. Miała pewność, że Mama jest w domu. Wysiadła z auta i pognała do domu.
- Mamo! Wróciłam! - Krzyknęła jak zawsze ale nie usłyszała odpowiedzi.
Zaniepokoiła się tym. Zawsze od razu słyszała odpowiedź i w drzwiach kuchni stawała. Ruszyła tam i nikogo tam nie było. Odwróciła się szybko wyczuwając kogoś za sobą i zobaczyła błysk metalu. Oberwała metalowa rurą z końcówką rozszarpaną w lewą skroń. Upadła na ziemię i ktoś pociągnął ją za nogę w stronę salonu. Słychać był wredne śmiechy 3 osób, konkretniej mężczyzn.
- Miło, że w końcu się pojawiłaś. - Usłyszała znajomy głos swojego ojczyma. Był napity. - Nudziło się nam powoli. - Ciągle mówił ale Angela rozejrzała się po salonie i zobaczyła 2 dziewczyny.
Były ledwo przytomne. Całe poszarpane, zapłakane i zadrapane. Siedziały skulone na fotelu, gołe.
Jeden z nich chwycił ją za udo więc go kopnęła. Poleciał na stolik.
- Ej..ej.. Czyżbyś zapomniała? Spróbuj jeszcze raz tak zrobić, a matka oberwie. - Zaśmiał się Izak szyderczo. Wystarczyło jej wspomnieć o mamie, a już się uspokoiła.
Jak zawsze postanowiła być obojętna. Ignorowała to jak ją dotykali, lizali, całowali, uprawiali z nią sex czy nawet kaleczyli. Znosiła wszystko i nie wydawała z siebie żadnego odgłosu. Czuła się jak dziwka. Po kilku godzinach, a dokładniej jak zaczęło świtać zostawili ją w spokoju. Znudziła się im zabawa. Angela była posiniaczona i brudna. Odniosła nawet gorsze rany niż te 2 dziewczyny, które wciąż się kuliły ze strachu.
Po chwili wstała z sofy i ruszyła do góry chwiejnie. Wzięła ciuchy z pokoju i poszła się umyć. Ubrała na siebie dresy i bluzkę. Po czym wyszła z domu na spacer. Nie wzięła ze sobą telefonu, kluczy i portfela. Nie chciała mieć z nikim kontaktu dziś. Szła ulicami, a ludzie patrzeli na nią dziwnie. No cóż jak ma się limo na prawym oku i rozciętą wargę to co się dziwić.
Dochodziło już południe. Nie wiedziała, a nawet nie chciała wiedzieć czy ktoś ją szuka. W pewnym momencie wpadła na kogoś.
- Przepraszam. - Mruknęła do potrąconego. Chciała odejść ale oprawca chwycił ją za przedramię. - Powiedziałam przepraszam! -Warknęła wściekła i spojrzała na oprawcę.
- Wiem. - Odezwał się Rainer i dotknął jej policzka. Dotknął kciukiem jej rozciętej wargi. - To nie są rany zdobyte w bójce. - Mruknął. - Co się stało?
- A co ciebie to obchodzi?! - Krzyknęła zła i wyszarpała się mu. Odwróciła się i zaczęła biec przed siebie.
Nie chciała dziś nikogo spotkać, a szczególnie jego. Ale los chciał inaczej i jak zawsze robił jej pod górkę. Nie zdawała sobie sprawy, że Rainer biegnie za nią.
- Szybka jest. - Mruknął nie zadowolony i przyśpieszył. Byli nie daleko jego domu z czego się cieszył. Mógł ją tam zaciągnąć. W pewnym momencie zatrzymała się. Dogonił ją i zobaczył jak  z pod bluzki sączy się krew. Wziął ją na ręce. Nie patrzała na niego, nawet się nie odezwała. Co nie było do niej podobne. Szybko doszedł do domu. Położył ją na kanapie i poszedł po apteczkę.
- Pokażesz mi rany? - Spytał ale nie odpowiedziała tylko usiadła. Westchnął  i chwycił jej bluzkę. Nie podejrzewał nawet, że dziś nie założyła stanika. Jednak nie to go zaskoczyło. Tylko te jej rany na ciele. Dotknął ją delikatnie. - Okropne. - Rosła w nim wściekłość.
Kto mógł jej to zrobić? Krążyło mu to po głowię i zaczął ją opatrywać. Przez cały zabieg się nie odzywała. Chciał już odnieść apteczkę ale nie zrobił tego.
- Angela. - Spojrzała na niego. Miał dziwne przeczucie. - Masz też jakieś rany na dolnej części ciała?
Musiał zapytać choć chciał by było inaczej. Nie odpowiedziała tylko wstała i ściągnęła dresy. Dolna część wyglądała równie źle jak górną. Jak nie gorzej. Opatrywał ją i zastanawiał się kto jej to zrobił. Gotował już się. Chciał tego kogoś zabić.
Wiedział, że nie powie mu kto jej to zrobił. Więc wziął ją do swojego pokoju i położył.
- Prześpij się trochę. - Pocałował ja w czoło ale podniosła głowę i pocałowała go w usta. Nie sprzeciwiał się, a odwzajemnił to. Wiedział, że musi już przestać bo potem się nie powstrzyma więc odsunął się od niej i znowu pocałował w czoło. - Śpij.
Odwróciła się na bok i zamknęła oczy. Siedział przy niej do póki nie usnęła.                

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz