niedziela, 5 kwietnia 2015

Rozdział Koniec?

Życie się toczyło własnym krokiem. Zapanował chwilowy spokój by po jakimś czasie znowu ludzie zaczęli się mordować.
Bóg Śmierci zabił bardzo ważnego pionka w grze i nie wiedzieli co teraz robić. Kontynuować to co było zaczęte czy już to zakończyć?
Każda z organizacji chciała ją zabić własnymi rękami, ale nie mieli teraz jak to zrobić, zaś Fairy Tail było przygnębione. Ucichło jakby cała organizacja umarła i nigdy nie istniała.
Jednakże oni mieli ważniejszy cel. Znaleźć zabójce ich członka rodzinny by pomścić. Wiedzieli, że nie zwrócą jej tym życia ale przynajmniej byli by usatysfakcjonowani i mogli powrócić do swojego życia.
Szukali go już trzy miesiące i żądne wieści do nich nie dotarły. Jakby on sam zniknął z powierzchni ziemi. Nie zamierzali odpuszczać, będą szukać do skutku.

- Natsu. - Mruknęła cicho Lucy i spojrzała na Dragneela. Był inny, bardziej poważny i nie uśmiechał się już. Był zbyt przybity. To w końcu jego siostra umarła i nie było go przy niej.
Chciał odejść i dalej patrolować mieszkanie Lucy ale nie pozwoliła mu na to. Objęła go od tyłu i położyła głowę na jego plecach.
- Odpocznij. - Powiedziała w jego plecy i ścisnęła mocniej gdy poczuła jego ręce wokół jej nadgarstków. - Natsu. Tak nie zwrócisz jej życia wykańczając siebie. Odpocznij, najedz się. Żyj dla niej. - Czuła jak się spina.
- Lucy. - Mruknął cicho i poczuła coś mokrego na swoich dłoniach.
Podniosła głowę do góry i zobaczyła jak po policzkach Natsu płynął łzy. Nie mogła uwierzyć w to ale rozumiała go jak się teraz czuł. Uwolnił się z jej objęć, obrócił twarzą do niej i znowu przygarnął do siebie.
Chciał poczuć ciepło inne osoby. Tak jak zawsze czuł ciepło swojej siostry.

- Wiesz, że źle zrobiłaś odgrywając  taką scenę. - Odezwał się mężczyzna i wpatrywał się w ciało zgrabnej kobiety, która zmieniała sobie opatrunek.
Sam nie wiedział jak się na to zgodził ale miał u niej dług i w końcu go spłacił. Teraz może żyć jak normalny obywatel jednakże..
Znowu na nią spojrzał. Miała czarne włosy do połowy pleców i niebieskie oczy. Ubrana była w zwykłą bluzkę i dżinsy. Do tego adidasy i brązowa kurtka.
- Nie powinnaś tego robić. Wiele osób pogrążył się w żałobie, a cała organizacja w zemstę. Chcą mnie zabić i co teraz z tym zrobisz! Angela! - Spojrzała na mnie i się uspokoiłem.
- Będę ciebie chronić byś żył jako normalny człowiek. - Skierowała się w stronę drzwi. - I jeszcze jedno. - Odwróciła się do niego za nim wyszła z domu. - Od dziś nazywam się Rei.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz